TRollu!!!
Jazz to może być odjazzd:)
Możesz naprawdę robić, co Ci się żywnie podoba. Po prostu po pierwsze: zapytaj muzyków, czy korzystają z nut. Jak tak, to poświęc jeden obwód na bezpiecznym, ustalonym na próbie poziomie z chćby Parem 56 na jednego muzyka. to na biało, lub coś z cto/ctb żeby nie męczyli się a jak mają kolorowe notatki to w kolorkach mogą się zgubić. Jak nie potrzebują nut, to na pewno MUSZĄ się dobrze nawzajem widzieć. Jeśli zadbasz o ich komfort, to postaw sobie coś ciekawego na tle, na dekorze, nawet miękko kolory z przodu, miej jakieś fajne kontry na np solówki. Kolory to sobie wymyslaj jak posłuchasz ich na próbie. Zgadzam się z Dawidem, że nie masz obowiązku używać urządzeń inteligentnych. Na pewno czeka Cię wysiłek inteligencji:) Nie wyzłośliwiam się, naprawdę, trzeba bardzo słuchać. Jazz to wolność, oni grają co chcą, improwizują, czasem to jest szaleństwo po random strobo, czasem grają jakies gęste podziały i zasuwają coś takiego, ze można się pogubić kiedy był temat i jaka to część i kiedy się to wreszcie skończy. Światło bardzo rzadko może predestynować do roli równorzędnej w koncercie. Słuchacze to często inni muzycy i bardzo chcą widzieć, jak ci na scenie śmigają i mają za złe, że obrazek piękny, ale rąk muzykom nie widać. Używanie urządzeń wiąże się z powściąganiem fantazji realizatorskiej. Jak zasuniesz Stańce shaking gobo z kwiatkiem, to będzie to kwiatek u kożucha;) JEst coś fajnego w tym, że światło "techniczne" pozostawiasz nieruchome, a bawisz się całą resztą - tłem, przestrzałami, kontrą. Ja tak się czasem skupiałam na interesujących zmianach o niewielkiej dynamice, że zapominałam o tych nutkach i położyło sie to cieniem na niektórych relacjach z jazzmanami..
Jest niezła zabawa też w zmiany niezauważalne - na przykład płynny chase o bardzo małej częstotliwości może być fajny. Jak dym, to hazer, bezwzględnie. Pomyśl może o parach led. w takich raczej kameralnych klimatach sprawdzają się świetnie. po prostu pomyśl o świetle inaczej, to nie grzech nie zmienić nic w jednym kawałku, jeżeli nie jesteś pewien zmian w utworze.
Poza tym, jak Ci się trafi takie Motion Trio, to przygotuj się na potężne wyzwanie i dużo spektakularnych efektów. I z całego serca życzę Ci współpracy z Joachimem Menclem. Od niego nauczyłam się najwięcej. Bardzo mądry i otwarty człowiek, wspaniały muzyk.
Jazz jest zagadnieniem rozmiarów niemałego oceanu. Nie ma reguł, to jest banda indywidualistów, dobrze jest po prostu porozmawiać z nimi przed koncertem nie o świetle, tylko ich muzyce. Jak zaczniesz rozumieć, nauczysz się słuchać i przewidywać, co się może stać, to będziesz czerpał naprawdę ogromną przyjemność ze świecenia. Mi takie wsłuchiwanie się zajęło kilka miesięcy, ale bardzo warto. To są naprawdę interesujący ludzie.
Powodzenia i pozdrowienia:)