Słyszałem o takich metodach. To amerykańska metoda racjonowania oświetlenia oparta na notowaniach list przebojów. W ramach występu jednego zespołu stosuje się takie racjonowanie ze względu na pozycję każdego z utworów z osobna. Osobiście uważam to za sr***e w banię i przedawkowanie botoksu, jakby było mało tego, że to olewanie publiki, która przyszła na efektowne show a nie kolejkę do dentysty. Stopniowanie efektywności też rozumiem, ale jak tacy są realizatorzy wielcy, to niech się starają.
Może trzeba wcześniej wyjaśniać z organizatorem hierarchię, czy taki realizator jednego zespołu może wchrzaniać się w nie swoje realizacje. Może być tak, że umowa z organizatorem to przewiduje, a może być tak, że ktoś zaczyna "gwiazdorzyć" bezpodstawnie.